Cześć! Lubicie kremy BB? Ja niestety nie miałam okazji przetestować jeszcze oryginalnych azjatyckich. Jednak przez moje ręce, a raczej twarz przewinęło się już kilka drogeryjnych BB. Dzisiaj recenzja jednego z nich - kremu firmy Maybelline. Miłego czytania :)
Maybelline, krem BB
Cena: ok. 20 zł
Dostępność: Rossmann, Natura, sklepy z szafą Maybelline
Krem dostępny jest w trzech wersjach kolorystycznych. Ja posiadam odcień medium, który jest idealny do lekko opalonej skóry. Odcień najjaśniejszy zapewne idealnie nadawałby się dla osób o jasnej, a nawet bardzo jasnej karnacji.
Produkt jest moim absolutnym hitem tego lata. Doskonale stapia się ze skórą, ujednolica jej koloryt, zakrywa niedoskonałości i nadaje świeżość twarzy. Jest łatwy w aplikacji, lekki i świetnie zastępuje podkład. Dodatkowo posiada filtr SPF30. Chwilę po nałożeniu może okazać się trochę za ciemny, jednak szybko jaśnieje. Niestety nie obejdzie się bez pudru - twarz po nim bardzo się błyszczy. Ja matuję go pudrem Rimmel Stay Matte (recenzja wkrótce). Po utrwaleniu pudrem krem bez problemu utrzymuje się cały dzień, nawet podczas sporych upałów.
A oto co obiecuje producent:
Według mnie wszystkie obietnice producenta zostają spełnione. Pierwszy punkt aż za bardzo :D
Konsystencja kosmetyku jest typowo kremowa, taka w sam raz do nałożenia i rozsmarowania. Przypomina mi trochę lekki podkład. Produkt znajduje się w tubce, więc przy ostatnich użyciach kremu trzeba będzie ją rozciąć. Jeśli chodzi o wydajność to przy codziennym stosowaniu wystarcza na około dwa miesiące.
A tutaj możecie zobaczyć jak prezentuje się na skórze:
A oto co obiecuje producent:
Według mnie wszystkie obietnice producenta zostają spełnione. Pierwszy punkt aż za bardzo :D
Konsystencja kosmetyku jest typowo kremowa, taka w sam raz do nałożenia i rozsmarowania. Przypomina mi trochę lekki podkład. Produkt znajduje się w tubce, więc przy ostatnich użyciach kremu trzeba będzie ją rozciąć. Jeśli chodzi o wydajność to przy codziennym stosowaniu wystarcza na około dwa miesiące.
A tutaj możecie zobaczyć jak prezentuje się na skórze:
Po rozsmarowaniu jest prawie niewidoczny.
Podsumowując: Świetna jakość w przystępnej cenie. Polecam, już kilka osób na niego namówiłam i wszystkie są zadowolone. Zostało mi go dosłownie troszeczkę w opakowaniu. Teraz zamierzam wypróbować wersję Pure, która dodatkowo zawiera kwas salicylowy :)
Ogólna ocena: -5/5. Minusik za trochę niewygodne opakowanie. Co byście powiedziały na taki BB w słoiczku? ;)
Miałyście ten krem? Jakie drogeryjne BB polecacie?
Nie miałam, szczerze jeszcze nie używałam kremu BB :P
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować :)
UsuńNie miałam tego kremu, mam z Lirene, ale średnio jestem do niego przekonana.
OdpowiedzUsuńZ Lirene nie miałam, ale kilka dziewczyn chwaliło jakiś BB z Lirene ;)
UsuńNie stosowałam do tej pory żadnego kremu BB:)
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować, na pewno Ci się spodobają BB :)
UsuńW tym roku już się chyba nie skuszę na niego, ale na kolejne lato muszę się zaopatrzyć w to cudo ;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze na jesień będę używać wersji Pure, a w zimie stawiam na cięższe podkłady :)
UsuńWiele razy przechodziłam koło niego w drogerii, ale kremy BB niestety nie są dla mnie. W końcu pokuszę się na przetestowanie jednego z oryginalnych, azjatyckich, ale jakoś mi się nie spieszy. Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńTeż zamierzam wypróbować azjatyckie kiedyś ;)
UsuńMam go, ale dla mnie podobnie jak ten z Astora trochę za bardzo wpada w odcienie różu. Po przypudrowaniu i spryskaniu wszystkiego mgiełką utrwalającą jest jednak całkiem ok. Na opalonej twarzy wygląda dość dobrze, ale podejrzewam, że jesienią go już nie będę mogła stosować, bo jestem niesamowitym bladziuchem ;D
OdpowiedzUsuńJa mam cerę w bardziej żółtawym niż różowym odcieniu dlatego u mnie wszystko ładnie tonuje :)
Usuńja mam z rimmela ale jest dla mnie za ciemny chociaż jest najjaśniejszy :( chciałabym wypróbować te azjatyckie... Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńTen z Rimmela podobno jest fajny, ale nie miałam okazji go wypróbować :)
Usuńnigdy nie miałam żadnego BB , chciałam kupić coś na początku lata, niestety ze wszystkich opini wynikało , że kryją jedynie te azjatyckie i tu rodził się problem koloru ;)
OdpowiedzUsuńTen też całkiem dobrze kryje, ja używam go ze względu na krycie właśnie :)
UsuńMoże skuszę się na najjaśniejszy odcień :))
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńTego nie miałam, ale raz w życiu skusiłam się na krem BB z Astora i bardzo żałuję :(
OdpowiedzUsuńJa o kremie z Astora słyszałam same negatywne opinie...
UsuńNie miałam przyjemności go poznać więc z chęcią przeczytam twoją recenzję.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńja go na bank kupie , juz ktora swietna recenzja!
OdpowiedzUsuńJeszcze raz polecam :)
UsuńJa tam bardzo go lubię :) lekko zakrywa niedoskonałości, jest wydajny, nie świece się po nim aż tak i nie zapycha porów :)
OdpowiedzUsuńMi również nie zapycha, zapomniałam o tym wspomnieć w recenzji :)
UsuńNie stosowałam, ale słyszałam wiele pozytywnych opinii :]
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować :)
UsuńA u mnie się nie spisał..
OdpowiedzUsuńCzemu?
UsuńLubię kremy BB, ale tego jeszcze nie wypróbowałam:)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować :)
UsuńNie testowałam go, używam z Garniera tego w wąskiej tubeczce ;)
OdpowiedzUsuńMiałam próbkę tego z Garniera, ale nie spodobał mi się :)
UsuńW zeszłym roku szalałam na punkcie BB, w tym mi przeszło, chociaż mam jeden od L;Oreala. Nad tym się zastanawiałam, ale obawiałam się, że będę się po nim świecić. Kolor ma ładny, bez pomarańczowych tonów :)
OdpowiedzUsuńWystarczy trochę przypudrować i jest dobrze :)
UsuńMam go, ale kupiłam jaśniejszą wersję i średnio mi odpowiada. Wolę BB od Garniera :)
OdpowiedzUsuńMi ten od Garniera nie spasował :)
UsuńPo tego Bb jeszcze nie sięgałam. Ale póki co mam under 20 i bardzo dobrze mi sie spisuje.
OdpowiedzUsuńna mojej tłustej cerze średnio się spisywal... Zdecydowanie wolę under twenty :)
OdpowiedzUsuń